Komentarze: 0
Witajcie!
Po wielu miesiącach nieporadnego przybierania się do założenia bloga w końcu postanowiłam przemienić myśli w czyn.
Zacznę od banalnej formułki:
Mam na imię Małgosia, chodzę do 1 klasy liceum. Mam dwoje rodziców i 3 rodzeństwa. Pozorne szczęście. To nie tak, że ktoś mnie bije czy coś. Absolutnie nie. Mam problem, na który nikt z rodziny raczej nie zwraca uwagi, chyba że jest to śmiech czy pobłażanie. Czerwienie się. Zdziwieni? Dla mnie to ogromny problem, z którym, niestety, nie umiem sobie poradzić. Szukałam w internecie informacji o tym, jak mogę sobie pomóc. I co? Zdecydowana większość odpowiedzi była w typie: "rumienienie się jest urocze". Nikt nie rozumie, że jest to burak, spalenie cegły. Nazywajcie to jak chcecie. To jest tak siedzisz i nagle nauczyciel o coś cię pyta. I teraz, bez znaczenia czy wiesz czy nie, stajesz się przeraźliwie czerwona, masz pustkę w głowie, zasycha ci w gardle, twoje ręce są całe mokre, wydaje ci się, że twoje serce bije tak głośno, że każdy to słyszy. Z resztą bez sensu. Jeżeli nie doświadczasz czegoś takiego, nie wiesz o co mi chodzi. Moją drugą bolączką są włosy. Nie chodzi mi tu o problemy obecnych dziewczyn typu: "moje włosy się puszą", "nie mogę ich ułożyć". Nigdy nie chodziłam w rozpuszczonych włosach i niestety nie zanosi się na to, że się to zmieni. Po prostu, kiedy byłam mała wyrywałam włosy. Teraz mam zakola na przodzie głowy i coś czego nie da się wytłumaczyć. Po prostu mogę nosić kucyk, warkocz, wyjątkowo kok i wpinać miliony wsuwek.
Mam dwie prawdziwe przyjaciółki, które znam około 10 lat i siostrę, która jest ze mną zawsze bez względu na to, co się dzieje. One dają mi siłę do codziennego działania. Bez nich nie dałabym rady i nie wiem jakby się to skończyło. Są dla mnie bardzo, bardzo ważne.
Lubię, bardzo czytać książki. Ku wielkiemu rozbawieniu moich przyjaciółek czytam o anoreksji, bulimii, depresji. Bardzo mnie to pasjonuje. No trudno. Coś musi.
W przyszłości chciałabym być lekarzem.Ginekologiem. Ale w życiu mi się to nie uda, bo kompletnie nie mam umiejętności biologiczno-chemicznych - jestem w klasie humanistycznej. W takim przypadku chciałabym iść na psychologię(psycholog, który strzela buraka?), ale to pewnie też mi się nie uda. Alternatywa? Bibliotekoznawstwo, pedagogika, socjologia, politologia ale to też tylko marzenia.
Teraz coś co może wzbudzić rozbawienie. Możecie umrzeć ze śmiechu po przeczytaniu tego, trudno. A więc wyobrażam sobie, że jestem sławna, moim byłym jest Justin Bieber, przyjacielem Harry Styles, a przyjaciółką Taylor Swift. Mam w głowie pewien scenariusz i mówię wam kiedyś to będzie hit. Może kiedyś wam to opiszę. Dlaczego wymyślam takie głupoty? Proste. Bo dzięki temu łatwiej mi przetrwać.
Nie zależy mi żeby ktokolwiek to czytał. Piszę to, bo chcę wyrzucić z siebie ból, smutek, cierpienie, niepewość. Dziękuję.